Wesołych Świąt!
|Ciężka sprawa, jest robota prezent dziś na wagę złota,
dużo grzecznych i oddanych – gruby ma za małe sanie!
To do dzieła, czasu nie ma, dobudówkę robić trzeba,
w ręku młotek w zębach gwoździe, Rudolf dzielnie ścina sosnę.
Stukam, pukam i doklejam, tu coś przytnę, tam przyspawam,
wreszcie koniec, jest gotowe – sanie piękne, sanie nowe!
Ale zaraz, coś się dzieje! Gruby płacze, gruby leży – przestał mieścić się w odzieży.
Stary żarłok, to pierdoła – jego żona łapie doła.
Tuż po chwili wpada pomysł, ten wspaniały ten najlepszy
niechaj Appacz się przebierze, on ma przecież tyłek mniejszy,
będzie leciał nawet szybciej, bo dla reniferów lżejszy.
Tak zrobili, Appacz wsiada na pióropusz gogle wkłada,
w rękach smartfon z GPS’em co by się nie zgubił w lesie.
Wiśta wio jak do mustanga – coś nie działa, coś nie bangla,
renifery me kochane, jestem z Wami – mamy sztamę
Dupa, nawet się nie obróciły – Mikołaju nie mam siły!
Dobra, stawiam już na jedną szale bo opadły nam morale,
reniferki me kochane co ja dla Was zrobić mogę, abyście ruszyły zadek w beznadziejną tą pogodę?
Mój błąd, moja pomyłka – Rudolf biznesowa żyłka, bez wahania odparł do mnie słuchaj Appacz mnie przytomnie,
chcemy twój pióropusz piękny, wtedy Ja i całe stado pociągniemy twoje sanie przez Świdnicę, Colorado.
Moje sanie?! Jakaś kpina! Niech się puknie zwierzaczyna,
Ja pomagam przecież ludziom, żeby im nie było smutno.
Koniec końców opowieści nie jest zaskoczeniem wcale,
Rudolf dziad ma mój pióropusz, reszta stada moje tipi.
Ja zadanie wykonałem, wszystko dzielnie doręczyłem teraz wracam już do siebie nie mam nerwów, nie mam siły!
Zdrowych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia spędzonych w rodzinnej atmosferze dla użytkowników, twórców gier i aplikacji życzy Appacz.net