Frank Claus – Gra nie warta świeczki
|Ostatnimi czasy mam tendencje do opisywania pixelowatych gier. Uświadomiłem sobie że mam do nich słabość, więc kontynuowałem dalsze poszukiwania aż natrafiłem na grę Frank Claus.
Po uruchomieniu gry byłem bardzo zachwycony. Menu pobija na łeb nie jedną większą produkcję, piksele kleją się do siebie po prostu idealnie. Oprawa dźwiękowa rewelacyjna, oddająca klimat starych dobrych czasów.
Główny bohater gry bardzo jest bardzo specyficzną postacią. Mógłbym rzec nawet że wygląda jak Mikołaj na bezrobociu, patrząc na jego czapeczkę z daszkiem. Jedyną rozrywką jaką posiada jest zbieranie spadających z nieba paczek, zatem łatwo się domyślić że gra nie ma większej fabuły. Jest to typowa zręcznościówka, zabijacz czasu, gra „bez zobowiązań”. Włączamy na 5-20 minut, pobijamy nasze dotychczasowe rekordy,wyłączamy i wracamy do niej ponownie.
Frank Claus został podzielony na trzy formy rozgrywki:
- Classic – zbieranie paczek na czas
- Survival – tryb, w którym posiadamy trzy życia. Unikając spadających bomb i nadjeżdżających samochodów odwalamy robotę Franka
- Rush – połączenie Classic i Survival
I to by było na tyle plusów..
W grze Frank Claus steruje się za pomocą żyroskopu, co było totalnie nieszczęsną decyzją autorów. Nie ma szans aby szybko dobiec do paczki, podczas „atakowania” obraz w telefonie zaczyna się rozmazywać. Przecież napierdzielam nim jak głupi i na dodatek mam jeszcze pilnować nadjeżdżających taxówek.. jeb! Szanowny Frank Mikołaj Żul leży na ziemi.
Niestety powyższe rozwiązanie totalnie nie przypadło mi do gustu. Uważam że psuje całą magię gry, jednocześnie staje się dla mnie nie grywalna. Wyciągam zatem topór zza pazuchy i skalpuje ten twór.
Linki do aplikacji: